Sukces małej firmy transportowej na rynku spot – czy to możliwe?
Przemyślane inwestycje zapewniają niewielkiemu przewoźnikowi stabilne zyski
Wielu przedsiębiorców jest zdania, że im mniejsza firma, tym większe ryzyko związane z jej prowadzeniem. Małym graczom na rynku często trudniej jest utrzymać płynność finansową, a spory sądowe z kontrahentami bywają dla nich bardziej dotkliwe. Jeśli w dodatku mówimy o działalności w tak trudnej i nieprzewidywalnej branży jak TSL, wydaje się, że założenie i skuteczne prowadzenie niewielkiej działalności jest wyzwaniem karkołomnym. Czy na pewno?
Od kierowcy do własnej firmy transportowej
Z powyższym tokiem myślenia nie zgadza się Tomasz Frąckowiak, człowiek od lat związany z transportem. Już jako absolwent szkoły logistycznej i doświadczony kierowca założył w 2012 roku działającą do dziś firmę transportową FRATOM, obecnie dysponującą dwoma samochodami z plandeką do 7,5 tony dmc. Realizuje głównie przewozy cross-trade i kabotaże w wielu państwach Europy, ale działa także na rynku krajowym. Oprócz właściciela personel firmy stanowią: dyspozytorka oraz trzech kierowców. Model biznesowy przyjęty przez Tomasza Frąckowiaka pokazuje, że na niepewnym i dynamicznym rynku transportowym można się bezpiecznie utrzymać, jeżeli znajdzie się dla siebie odpowiednią niszę.
Rynek spotowy to więcej pracy, ale i pewniejsze przychody
Specyfika firmy polega na tym, że działa ona wyłącznie na rynku spot. Dotychczasowe doświadczenia właściciela z przewozami kontraktowymi przekonały go, że zwykle nie warto podejmować związanego z nimi ryzyka. Dlatego FRATOM z powodzeniem stawia na umowy doraźne.
- Każde zlecenie spotowe jest w pewnym zakresie nietypowe – zauważa
Tomasz Frąckowiak
– owszem, powtarzają się trasy i kontrahenci, ale za każdym razem całość przewozu przebiega inaczej, dlatego trzeba być przygotowanym na wszystko.
Od razu jednak uspokaja, że rynek obecnie pozwala na w miarę swobodny wybór frachtów – przynajmniej na tyle, żeby nie jeździć poniżej ustalonych przez siebie stawek, choć oczywiście wyjątki się zdarzają. Tłumaczy, że pozyskiwanie zleceń od różnych firm oznacza dla przewoźnika wiele pracy: cały czas trzeba aktywnie poszukiwać ładunków, śledzić giełdy branżowe, przeliczać frachty, trasy i koszty. Jest to wymagające i czasochłonne, ale daje większe poczucie niezależności oraz świadomość kontroli nad własnymi procesami transportowymi. Zapewnia także przekonanie, że sytuacja firmy jest zależna przede wszystkim od tego, jak właściciel nią zarządza. Zdecydowaną zaletą działania na rynku spotowym jest większe bezpieczeństwo finansowe - nawet jeśli jeden czy dwóch załadowców nie zapłaci w terminie, nie oznacza to katastrofy dla przewoźnika. Innym plusem, który wskazuje Tomasz Frąckowiak, jest brak rutyny: w takiej pracy po prostu ciągle coś się dzieje.
Przepis na sukces małej firmy transportowej na wielkim rynku
Jak zatem z powodzeniem utrzymać się w branży, będąc niewielkim przewoźnikiem na rynku spotowym? Kluczem do sukcesu są przemyślane i odpowiedzialne inwestycje, które można podzielić na kilka obszarów.
Po pierwsze: sprawdzony personel.
Tomasz Frąckowiak chwali kompetencje swojej dyspozytorki oraz wyraźnie podkreśla, że jego kierowcy pracują z nim od początku i mają wpływ na warunki swojego zatrudnienia, dzięki czemu zagrażający przewoźnikom niedobór truckerów jak dotąd go nie dotyczy.
Po drugie: flota.
Parametry techniczne i wyposażenie samochodów zostały dopasowane do potrzeb przewoźnika. Oba auta są spłacone i stanowią wyłączną własność firmy, zaś właściciel wstrzymuje się z zakupem kolejnych do czasu ustabilizowania się sytuacji z Pakietem Mobilności, aby mieć pewność, że inwestycja nie będzie daremna.
Po trzecie: system logistyczny.
Skuteczność działania przewoźnika, zwłaszcza podejmującego zlecenia doraźne, zależy w dużej mierze od wyboru giełdy transportowej.
- Działanie na rynku spot jest wyzwaniem, zwłaszcza dla rozwijających się firm, takich jak FRATOM – przyznaje
Paweł Rydelek
, Sales&Customer Focus Manager w TIMOCOM – ze względu na dynamikę pracy przewoźnicy często nie mają czasu na weryfikację kontrahentów, trudniej im też ściągać należności, ponieważ nie posiadają ku temu odpowiednich narzędzi. Staramy się wychodzić im naprzeciw, między innymi dlatego dostęp do Systemu otrzymują podmioty już sprawdzone według naszych kryteriów. Reagujemy również na informacje od Klientów, a kiedy pojawiają się nierzetelni płatnicy, oferujemy skuteczne usługi inkaso.
Nie bez znaczenia jest tutaj także wybór ofert frachtów i wygoda użytkowania systemu:
- Procedura znajdowania i akceptowania zleceń w TIMOCOM jest szybka, a możliwość wyszukiwania frachtów jednocześnie w pięciu relacjach znacznie przyspiesza pracę. Nie trzeba wchodzić w każdą ofertę z osobna, żeby zobaczyć, czy jest interesująca, bo wszystko widać od razu – wylicza Tomasz Frąckowiak i podsumowuje: Platforma cyfrowa jest dobrą inwestycją, jeżeli pieniądze wydane na abonament wracają z nawiązką; korzystanie z giełdy musi być po prostu opłacalne.
Po czwarte: telematyka.
Sporym ułatwieniem dla przewoźnika jest także zintegrowany system telematyczny, umożliwiający udostępnianie danych lokalizacyjnych pojazdu na życzenie zlecającego ładunek oraz monitorowanie bieżących utrudnień w ruchu w celu optymalizacji trasy.
Czy można być przygotowanym na wszystko?
Sprawdzony pomysł na biznes, znajomość realiów rynku i mądre inwestycje sprawiają, że mała firma na rynku spot może być skuteczna nawet bez dodatkowej reklamy. FRATOM nie ma strony internetowej, próżno go szukać także w mediach społecznościowych. Mimo tego nie narzeka na brak zleceń. Kontrahentów skutecznie znajduje na giełdzie, a monitorowanie zarówno branży, jak i sytuacji geopolitycznej w Europie pozwalają podejmować trafne decyzje inwestycyjne.
Źródło zdjęcia: ©industrieblick – stock.adobe